Zielone paskudztwo
Czy faktycznie paskudztwo?
Do niedawna szpinaku unikałam jak ognia. Nigdy nie jadłam i nie odczuwałam potrzeby skosztowania tej zielenizny.
Wszystko się zmieniło, gdy wylądowałam w mieszkaniu z lodówką po brzegi wypełnioną szpinakiem.
Nie lubię marnować jedzenia, więc trzeba było go wykorzystać.
I? Iiiiii poleciało. Szpinak stał się podstawowym dodatkiem prawie każdej potrawy.
dlatego dziś...
Moje pierwsze risotto! w wersji bardzo studenckiej ;) rosół na kostce rosołowej + parówka zamiast kurczaka :)
potrzebowałam [na 1 porcję!]:
- 2 garści ryżu
- 2 garści świeżego szpinaku
- 0,7l rosołu wołowego z kostki rosołowej
- 1 parówkę z kurczaka
- 0,5 pomidora
- 0,25 cebuli
- 1 ząbeczek czosnku
- 50g parmezanu
- sól, pieprz, peperoncino
- 1 łyżeczka gęstej śmietany
- oliwa z oliwek
Parówkę pokroiłam w talarki.
Oliwę z oliwek wymieszałam z przyprawami i razem z czosnkiem i cebulą wrzuciłam na rozgrzaną patelnię, po chwili dodałam parówkę.
Po ok 3 minutach przełożyłam wszystko do miseczki, a na tę "brudną" patelnię wrzuciłam ryż i 1/4 kostki masła.
Podsmażałam ok. 3 minuty na małym ogniu, po czym dolałam rosół. Gdy ryż był już miękkawy, a rosół prawie całkowicie odparował dorzuciłam szpinak, dusiłam tak jeszcze chwilę. Następnie dodawałam resztę składników.
Podałam gorące z listkiem świeżej bazylii.
Komentarze
Prześlij komentarz