Sorbet malinowo-arbuzowy
Weekend upłynął mi pod znakiem rozmyślań. Do tego stopnia, że rozważałam zawieszenie bloga...
Aby poprawić sobie humor sięgnęłam po lody!
Już wcześniej wspominałam, że nie ma nic lepszego nad domowe lody. No może tylko te włoskie prawdziwe, nie z maszynki. Ale gdy daleko nam do gelateria trzeba się jakoś pocieszać!
Składniki (solidne porcje dla 4 osób)
3 szkl. arbuza pokrojonego w cząstki i odpestkowanego
2 szkl. malin
2 łyżeczki soku z cytryny
Wszystko wrzucamy do blendera, mieszamy do połączenia, a następnie przelewamy do naczynia i wstawiamy do zamrażalnika. Co ok. 30 minut zaglądamy, by zamieszać. Tę czynność powtarzamy kilkukrotnie (optymalnie jest 4 lub 5 razy). Przy 6. wyciągnięciu powinien nadawać się już do spożycia. Aby sorbet lżej się nakładało wyjmijcie go ok. 15 minut przed podaniem.
Oj, jakbym teraz taki zjadła!
OdpowiedzUsuńSkwituję to tak, chyba za dużo myslisz... Upały to nie najlepsza pora na rozważania, za to lody jak najbardziej. Przepis wygląda pysznie i powiem ci, że się skuszę, a to u mnie nie zdarza się często, bo kuchnię omijam szerokim łukiem :-).
OdpowiedzUsuńChyba dobrze skwitowane ;)
UsuńCieszę się, że przepis kusi! Sorbet jest przepyszny!
Totalne orzeźwienie. Cóż na głupie pomysły Ci do głowy przychodzą!?
OdpowiedzUsuńprzemęczenie... ale dostałam mnóstwo wiadomości i pozytywnego wsparcia i w tej sytuacji muszę się tak ogarnąć, by dalej działać <3 bardzo dziękuję:)
UsuńJadłabym...rano...w południe...i :)
OdpowiedzUsuńSylwio, skontaktuj się ze mną proszę w sprawie konkursu :D:D
OdpowiedzUsuńJustyna z Bloga o Francji, Francuzach i języku francuskim