Faszerovana Cukinia
Dawno mnie tu nie było. Nie znaczy to jednak, że nie gotuję.
Gotuję - raz dlatego, że jeść trzeba, dwa dlatego, że jeść lubię.
Nie mam jednak wystarczająco dużo czasu, by robić zdjęcia...
Rzym jest piękny. Najwspanialszy. Widziałam dziś jakiś demotywator, którego przesłaniem było to, iż osoby zakochane mają wadliwy mózg - nie zauważa on wad wybranki/a i/lub je po prostu bagatelizuje. Głupi demotywator. Ale przynajmniej utwierdził mnie w tym, że emocje, którymi darzę wieczne miasto zdecydowanie można nazwać głębszymi od zwykłego "lubienia".
Wróćmy do kuchni.
Od kilku dni po mojej głowie chodziła faszerowana cukinia. Smaka narobił mi znajomy,który zamiast pisać pracę magisterską - gotuje.
Dziś przepis przedstawię trochę inaczej.
Oto i schemat powstawania faszerovanej cukinii:
Cebulę podsmażyłam na oliwie z oliwek. Dalej smażąc dorzucałam: czosnek, pieczarki, mięso mielone, "wnętrze" cukinii* i sos pomidorowy. Wszystko dusiłam na średnim ogniu aż zrobiła się gęsta masa. Nafaszerowałam nią cukinie, na wierzchu ułożyłam mozzarellę, posypałam suszoną bazylią i myk do piekarnika na +/- 25 minut. Podałam z grzankami.
*Aby wydobyć owo wnętrze podpiekłam przekrojone cukinie ok. 10 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni.
I gotowe ;)
Okaaaaayyyy! Przyznaję się - zrobiłam za dużo farszu :| ale... ponieważ nie lubię wyrzucać jedzenia jutro na obiad cannelloni.
Uciekam spać. Dobrej nocy i wspaniałego tygodnia :)
Gotuję - raz dlatego, że jeść trzeba, dwa dlatego, że jeść lubię.
Nie mam jednak wystarczająco dużo czasu, by robić zdjęcia...
Rzym jest piękny. Najwspanialszy. Widziałam dziś jakiś demotywator, którego przesłaniem było to, iż osoby zakochane mają wadliwy mózg - nie zauważa on wad wybranki/a i/lub je po prostu bagatelizuje. Głupi demotywator. Ale przynajmniej utwierdził mnie w tym, że emocje, którymi darzę wieczne miasto zdecydowanie można nazwać głębszymi od zwykłego "lubienia".
Wróćmy do kuchni.
Od kilku dni po mojej głowie chodziła faszerowana cukinia. Smaka narobił mi znajomy,który zamiast pisać pracę magisterską - gotuje.
Dziś przepis przedstawię trochę inaczej.
Oto i schemat powstawania faszerovanej cukinii:
Cebulę podsmażyłam na oliwie z oliwek. Dalej smażąc dorzucałam: czosnek, pieczarki, mięso mielone, "wnętrze" cukinii* i sos pomidorowy. Wszystko dusiłam na średnim ogniu aż zrobiła się gęsta masa. Nafaszerowałam nią cukinie, na wierzchu ułożyłam mozzarellę, posypałam suszoną bazylią i myk do piekarnika na +/- 25 minut. Podałam z grzankami.
*Aby wydobyć owo wnętrze podpiekłam przekrojone cukinie ok. 10 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni.
I gotowe ;)
Okaaaaayyyy! Przyznaję się - zrobiłam za dużo farszu :| ale... ponieważ nie lubię wyrzucać jedzenia jutro na obiad cannelloni.
Uciekam spać. Dobrej nocy i wspaniałego tygodnia :)
Piękne :-))
OdpowiedzUsuńmam wrażenie, że ten blog nie powstał tylko z miłości do jedzenia, ale także do fotografii, co? :)
Usuńpowodzenia Sylwia! :)
Oj masz rację :) Ale gdybym miała prywatnego fotografa to z przyjemnością bym mu oddała "tę działkę" ;) hihihi uściski!
Usuń